Nowy norowirus rozprzestrzenia się na całym świecie

Brytyjska agencja HPA oznajmia, iż genetyczne testy pokazały, że wirus Sydney 2012 powoduje aktualnie więcej infekcji w Anglii i Walii niż wszystkie inne szczepy norowirusowe razem wzięte.

Aczkolwiek, nie wiążą się z nim gorsze objawy niż z pozostałymi typami, czyli chorzy doświadczają po prostu gwałtownych wymiotów, biegunki, czasami gorączki, bólów głowy oraz skurczów brzucha.

Norowirus generalnie powoduje kilkudniową infekcję, ale jest odpowiedzialny za miliony takich przypadków każdego roku i bardzo łatwo wymyka się spod kontroli.

W USA, centra CDC podają, iż norowirus powoduje 21 mln infekcji każdego roku, z czego 70 000 ofiar trafia do szpitala, a ok. 800 umiera.

Prof. Ian Goodfellow, badający norowirusy od 10 lat, nazywa je „Ferrari świata wirusowego”.

Ostatnie dane HPA pokazują, że do tej pory w Anglii i Walii zaraziło się 4 140 osób, co jest liczbą o 63% większą niż liczba rejestrowana normalnie o tej porze roku. Na każdą laboratoryjnie potwierdzoną infekcję przypad 288 nieodnotowanych, ponieważ większość chorych nie idzie do lekarza.

Dr David Brown z HPA mówi: pojawienie się nowego szczepu nie oznacza, że powoduje on poważniejszą chorobę. Kontrola epidemii i opieka nad chorymi w dalszym ciągu pozostają takie same.

Norowirusy szybko mutują i stale pojawiają się nowe szczepy. Na początku sezonu normalne jest, że epidemię wywołuje wiele różnych szczepów, jednak z biegiem czasu poszczególne typy zaczynają dominować.

Nie ma żadnego specyficznego leczenia na infekcję norowirusową, chorobę trzeba po prostu przeleżeć i pozwolić jej biec swoim biegiem, stale się nawadniając. Symptomy generalnie utrzymują się około 2 dni.