Stres i depresja zagrożeniem dla osób z chorobą serca

Pomiędzy 2003 a 2007 rokiem uczestnikom złożono wizytę lekarską i poproszono o wypełnienie kwestionariuszy dotyczących stresu i depresji. Pytano m.in. o to, jak często w poprzednim tygodniu pacjent czuł się przygnębiony, samotny lub skory do płaczu i jak często w minionych miesiącach czuł się przytłoczony lub miał wrażenie, że życie wymyka się spod kontroli.

Prawie 12% uczestników odczuwało stres, niemal 14% było w głębokiej depresji, 6% miało problem i ze stresem i depresją. Po 6 latach monitorowania stanu zdrowia pacjentów 1 337 pacjentów miało zawał serca lub zmarło.

U tych 6% pacjentów występowało o 48% większe prawdopodobieństwo śmierci lub zawału w ciągu 2,5 lat od wizyty niż u osób, których czynniki ryzyka - stres i depresja - nie dotyczyły.

Według badań opublikowanych w czasopiśmie Circulation: Cardiovascular Quality and Outcomes ryzyko nie wystąpiło u osób, które zdeklarowały albo depresję, albo wysoki poziom stresu.

- Byliśmy zaskoczeni tym, że z analizy ważnych czynników medycznych, behawioralnych i demograficznych wynika, że duży stres i głęboka depresja, występując pojedynczo, nie zwiększają ryzyka ataku serca ani zgonu – mówi główna autorka badań, Carmela Alcantara z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. - Potrzeba kolejnych badań, żeby zrozumieć dlaczego czynniki psychologiczne takie jak te często są powiązane ze zdrowiem serca.

Dr Phil Chowienczyk z King’s College London mówi, że w czasie stresu część systemu nerwowego, która kontroluje serce i inne organy, wywołuje szybsze bicie serca, co zwiększa ciśnienie krwi - potencjalna przyczynę zawałów i udarów. Zwykle ciało reguluje przepływ krwi przez uwalnianie cząsteczek, które poszerzają naczynia krwionośne, żeby zapobiec zbyt wysokiemu wzrostowi ciśnienia. Osoby z wysokim ciśnieniem uwalniają mniej tych cząsteczek, zwłaszcza w sytuacji stresowej, co może przyczyniać się do problemów z sercem.

Aleksandra Żyła